sobota, 15 kwietnia 2017

og. Join The Dream GP | DRP |

       
PODSTAWOWE INFORMACJE:                                   
IMIĘ:  Join The Dream GP                                            ZDROBNIENIE:  Dżony, Dreamek         
PŁEĆ: ogier                                                                 ILOŚĆ GWIAZDEK: 0
RASA:  niemiecki kuc wierzchowy DRP                          HODOWCA: Grand Prix Stud [GP Stud]
MAŚĆ:  cremello                                                         WŁAŚCICIEL: Arabia
WZROST: 143 cm                                                       POPRZEDNI WŁAŚCICIEL: x
DATA UR.: 2014 rok                                                   CZAS W VIRTUALU: od kwietnia 2017
OJCIEC:  *Jarno [GP Stud]                                          PUNKTY DO VBKZ: x
MATKA: *Desert Golds [GP Stud]                                 ODZNACZENIA: x
PO:  *Cinnamon DRP [Droga Mleczna]                           UŻYTKOWANY/A W HODOWLI: tak

UŻYTKOWANIE:
SKOKI: x
UJEŻDŻENIE: L-P
CROSS: x
WKKW: x
POKAZY/WYSTAWY: rasowe, sportowe, hodowlane

 

HISTORIA: Joinek jest stricte wyhodowanym u nas koniem, zarówno od poczęcia aż do narodzin i pierwszej zajazdki. Nie spodziewaliśmy się, że dane nam będzie mieć kucyka, który urokiem osobistym i wyglądem przebije *Desert Gold, czyli jego matkę. Może powinnam zacząć od początku. Po pokryciu *Desert nie wykazywała przez długi czas oznak ciąży, brzuch nie rósł, charakter i humor nic się nie zmieniło, ale też *Jarno nigdy nie dawał pustych strzałów. No cóż, doczekaliśmy się pierwszego USG i zaskoczyło ! Wszyscy od razu szczęśliwi i tematem codziennych porannych rozmów było wybieranie imienia na przemian z wyobrażeniami malca. Osobiście obstawiałam izabelka i tak też wychodziło największe prawdopodobieństwo patrząć z perspektywy genetycznej. Ale nie o tym, jak już się okazało, że jest ciąża i wszystko okey to zaczeliśmy stopniowo ograniczać wysiłek fizyczny Desertki, więcej podkarmiać mimo, że była i w sumie do dzisiaj jest wielką kulką. Wszystko przebiegało normalnie, mijały dni a termin się zbliżał. Miesiąc przed wyźrebieniem *Desertka zakolkowała, dzięki szybkiej interwencji lekarzy i transportu do kliniki udało się opanować sytuacje i skończyło się tylko na spadku wagi. Gdy już myśleliśmy, że wszystko przeszło i zostało nam tylko czekać, myliłam się. 
 Obudził mnie stajenny, że chyba kucynka rodzi. Przetarłam oczy ze zdziwienia, bo termin za 3,5 tygodnia a nawet świeczek nie miała. Szybko ubrałam się i biegnąc do stajni dzwoniłam do weterynarza aby jak najszybciej przyjechał. Na nasze nieszczęście, wszystcy z kliniki byli w rozjazdach albo poza zasięgiem. Najszybciej mogli się zjawić za 2 h, co nie było jakąś tragedią zważając na to, że po tym czasie jeszcze by się nie wyźrebiła. Jednak poszło szybciej niż przypuszczaliśmy i sam poród poszedł bardzo szybko, pewnie mały źrebak też ułatwił sprawę. Maleństwo było żółtawo-czerwone, chudziutkie i bardzo malutkie. Szybko wytarliśmy malca i czekaliśmy aż wstanie i po raz pierwszy się pożywi, chociaż tego nie byliśmy pewni. Wyglądał na marnego. Wet był w drodze, trzeba było sprawdzić malucha, przebadać też matkę. 
 Była pierwsza smółka, były badania i wszelkie różne zalecenia. Młody dostawał dodatkowo leki wzmacniające, uzupełniające, ewentualnie mleko zastępcze jakby Desert nie miała aż tyle pokarmu, bo wymię było słabę. Jednak po za 4 tygodniowym karcerem stajennym było wszystko w porządku. Aby mały miał ruch i tak samo mama, przenieśliśmy ich na lonżownik i tak tygodniowy Join zamieszkał w krytym okólniku. Od samego początku był niezwykle towarzyski i hiponotyzował swoim ciekawskim spojrzeniem. Jest to jego rozpoznawcza mina do dnia dzisiejszego. I ku naszemu zaskoczeniu zamiast izabelka mamy cremello.

CHARAKTER: Młody jest niesamowitym dzieciakiem, w początkowym etapie wydaje się być bardzo zdystansowany i zamknięty w sobie. Widać, że jest to spowodowane nadmierną ostrożnością. Może dlatego, że wszyscy za dzieciaka dmuchali na niego i bronili jak ognia przed światem, stąd może też to nastawienie. Jednak po dłuższej znajomości, okazuje się być wspaniałym towarzyszem. Szybko przywiązuje się do człowieka i całkowicie mu się oddaje, jest niczym pies. Krok w krok podąża za człowiekiem i uważnie się przygląda. W nim nawet nie ma miligrama kucykowej wredności, chłop ideał i marzenie każdej małej dziewczynki. Podejrzewamy, że jeszcze jest to kwestia czasu w dużej mierze zależna od hormonów. Bo widać gołym okiem , że Joinek jest jeszcze końskim dzieckiem, co będzie jak wydorośleje to się dowiemy. Póki co jest bezproblemowy w codziennym użytkowaniu, pielęgnacji i nawet podczas karmienia nie zarży, nie kopnie tylko grzecznie stoi i czeka.

UŻYTKOWANIE: Join The Dream GP (jakie długie paskudne imię) jest jeszcze młodym koniem o delikatnej budowie i podejrzewam, że w takim typie już zostanie. Przygotowanie do pracy pod siodłem zaczął wieku 3 lat, pół roku później rozpoczął zajazdkę i trening. Z racji na jego spokojny i towarzyski charakter, praca szła naprawdę przyjemnie . Staraliśmy się go zachęcać i pokazać, że jest to coś miłego i fajnego. Niekoniecznie wiąże się z dźwiganiem ciągle ciężkiego tyłka i przebieraniu nogami do przodu. Po zajazdce skupiliśmy się na podstawach w stępie takich jak podążanie za ręką, pracą na kontakcie, jazdą w stałym rytmie do przodu i chodem od zadu. To dało nam szkielet do pracy w kłusie, mając opanowane te rzeczy i perfekcyjnie wyjeżdżane narożniki w stępie próbowaliśmy taką samą pracę wykonać w kłusie. Wiadomo, było to już znacznie trudniejsze ale i tak, dzięki cierpliwości udało się wypracować w zamierzonym czasie i z zamierzonymi efektami. Co prawda z racji młodego wieku nie możemy oczekiwać, że będzie to perfekcyjne i ruch będzie bardzo rytmiczny, luźny i a środek ciężkości rozłożony w poprawnym miejscu. Niestety jeszcze nie teraz, ale wszystko w swoim czasie. Jak na tak młodego konia, trzeba przyznać, że nie jest źle z równowagą u takiego malca. Teraz pozostała praca nad galopem, elastycznym i równym, bo póki co zdarza się nam raczej biegać w kółko niż pracować, jest to chyba najtrudniejszy orzech do zgryzienia dla Joina, patrząc na pozostałe ćwiczenia. Młody musi zrozumieć, że w galopie też można pracować aniżeli tylko poruszać szybko się do przodu. Nie jest też tak tragicznie, koń pracuje na pomocach i kontakcie, narożniki nie są tragiczne tak jak i praca na woltach. Gorzej jednak jest na ścianie, zaczyna się przyśpieszanie, nierówne tempo i wychodzi brak dobrej równowagi, jednak pozostała tylko praca. 
  Młody już zaczyna swoje pierwsze starty w klasach L, na przetarcie i pokazaniem swoich świeżo nabytych podstaw. Mam zamiar jeszcze sporo czasu poświęcić na starty w tej klasie, aż do momentu uzyskania najwyższych dla niego not, a resztę dopracowywać w domu i uczyć się nowych elementów do startów wyżej. Ale to nie teraz i nie za najbliższe półroku. Podejrzewam, że rok lub nawet dwa zaczniemy wypuszczać go na wyższe konkursy jednak nie będzie to kuc na starty N tak jak nasz *Hestio, podejrzewam, iż maksymalnie wyciągniemy dobrze ukończone P i ewentualnie do L w skokach. Tylko, że w trening skokowy to wejdziemy przy dobrych wiatrach za 1,5 roku, gdyż nawet młodego nie puszczaliśmy luzem ani nie próbowaliśmy na niskich przeszkodach :)

TYTUŁY[0]:
- brak

TRENINGI[1]:

POTOMSTWO[0]:
- brak




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz