środa, 30 sierpnia 2017

Trening kucykowy - Join the Dream GP i Collinss

 Poprosiłam Julie aby wsiadła na Collinssa, który ostatnio dość ochoczo pobrykał na placu pod małą Lotty, zaś Merry w końcu miała ruszyć Joinka. Dziewczyny były nie pocieszone, że muszą znowu przesiadać się na kucyki. No ale takie życie, każdego konia i kucyka (!) trzeba jeździć. Praca to praca a nie, przebieranie w koniach. Bo tego lubię, tego nie, ten wybija a ten jest ospały. 
M:Julia jak byłam w twoim wieku to głownie klepałam tyłek na *Regalce
J: Nic nie mów, znowu brykające kucyki
A: Dosłownie klepałaś d**sko na poczciwej *Regalce - wtrąciłam - zamiast porządnie pracować
M: Pracowałam !
A: Tak, pisząc smski w terenie i przeglądając jakieś memy. 
Merry się zmieszała, bo w sumie taka prawda była i nadal to robi stępując konie przed treningiem i po treningu. Kazałam im się w miarę zwinnie ogarnąć z końmi i dałam 30 minut na to, by dotarły na plac. Spóźniły się tylko 7 minut, co naprawdę w ich przypadku jest wyczynem, bo nie ważne ile czasu im dasz tak zawsze się spóźnią przynajmniej 10 minut. Ale tym razem chyba pobiły swój rekord szybkości.
A: Co tak długo?
J: Ciężka decyzja, jaki czaprak ubrać
A: Treningowy
M: A ochraniacze?
A: Treningowe ? Już rozmawiałyśmy na ten temat, nie będę co chwila kupowała nowego sprzętu na zawody bo wy po dwóch startach używacie je na treningi.
J: No widzisz Marry mówiłam aby nie brać tamtych ochrów
M: Faktiko.
 Upiekło się dziewuchą. Po gadaninie, rozpoczełyśmy trening. Dużo zgięć z siodła w stępie u Collinssa i aktywnego stępa, zaś u Joinka pracowałyśmy nad równym rytmem i pracą w porządnym, poprawnym ustawieniu. Po 12 minutach przeszłyśmy do kłusa, dużo jazdy na woltach i serpentynach w roboczym ustawieniu u obu kucyków, pilnując aktywnej pracy zadem i stałego oparcia na wodzy. Tak zeszła rozgrzewka, potem zasadnicza praca w kłusie. Trochę dodań i skróceń u tarancika a nasz biszkopcik pracował nad przejściami stęp - zatrzymanie - kłus i tak w kółko, za każdym razem w innym miejscu na hali, aby nie miał w zwyczaju zatrzymania w jednym określonym położeniu. Rozgalopowanie, fajnie i równo u obu kucyków. Do tego dodałyśmy pracę w galopie, pierw na jednym drągu, potem stopniowo dodawałam. Pilnowałyśmy równego tempa i poprawnego oparcia na pomocach. U Cola raczej później wydłużałyśmy foule a Joinka jeździłyśmy wzwyż aniżeli rozciągając czy skracając go. Zaczełyśmy od jednego drąga, potem na trzy. W między czasie przeszłyśmy na 6. Ustawiłam na foule, potem zrobiłam kombinacje na jedną foule x 2, rozjechanie na 3 foule i znowu na jedną foule x 2. Z każdym najazdem było widać poprawę u kucyków i lekkość. Nie było już ścigania czy napierania szybszego tempa z każdym kolejno pokonanym drągiem. Skończyłyśmy to zadanie na równym, acz dynamicznym i wymierzonym pokonaniu całej sekwencji drągów z dwóch stron najazdu. Bardzo fajnie.
 Wróciliśmy do pracy w kłusie, tym razem na niskim ustawieniu co jakiś czas wychodząc do żucia z ręki. Fajnie. Join the Dream zaczął fajnie współpracować z człowiekiem, mimo, że to dopiero jego pierwsze treningi w bardziej skomplikowanych sekwencjach na drągach. A Collinss musiał poprawić się bardziej technicznie, gdyż zanim do nas trafił był jeżdżony mocno do przodu, czyli obrazek pędzącego kucyka na przeszkodę, leżącego na zakrętach ale skaczącego wszystko. Mało było u niego pracy technicznej a raczej jazda heja do przodu i skakanie wszystkiego co się postawiło przed nim. Dlatego cieszył się dużą popularnością u początkujących dzieciaków, bo każdego przewoził u uczył skracać parkury. Niestety co jakiś czas robi to jeszcze z Lotty na treningach, a zależy na na uspokojeniu jego szczególnie startując w WKKW.

 Na stępa dziewczyny pojechały na spacer, Merry prowadziła, aby pokazać Joinkowi, że bycie czołowym koniem nie jest takie straszne. Faktycznie młodziak przy Collinssie był spokojnieszy i odważnie szedł stępem do przodu. Gdy wróciły, zapytałam o młodziaka. Który dobrze się sprawował. A potem omówiłyśmy trening i ustaliłyśmy nad czym trzeba się skupić u kucyków i co trzeba zapisać na tablicy. Tak, mamy w stajni wielką tablicę, gdzie rozpisujemy treningi koni na każdy tydzień i często, gęsto dodajemy swoje adnotacje po treningach nad czym trzeba się skupić na kolejnej jeździe :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz