środa, 5 lipca 2017

kl. *Khaillie Theo | SP |


   
INFORMACJE PODSTAWOWE  
IMIĘ: *Khaillie Theodore
PŁEĆ: klacz
ZDROBNIENIE: Kalije, Żółta
ILOŚĆ GWIAZDEK:1
RASA: szlachetna półkrew [SP]
WZROST: 173 cm
UMASZCZENIE: izabelowata
DATA UR.: 2012 rok
OJCIEC: *Kambarbay xo [Grand Prix Stud]
MATKA: *Requiem of Theodore [Grand Prix Stud]
PO: *Gert of Loxley han [SK Pine Hollow ] [boks1][boks2]

HODOWLA: Grand Prix Stud
WŁAŚCICIEL: Arabia

CZAS W VIRTUALU: lipiec 2017
KARTA KRYCIA: -> klik <-

                                

HISTORIA: Jak kiedyś wspominałam, jest to moja porażka hodowlana. zupełnie minięta z zamysłem. Dobór ogiera i klaczy miał na celu dać nam niewysokiego, zwinnego konia jak *Requiem of Theodore, o znacznie obszerniejszym i wydatnym ruchu jak *Kambarbay, dziedzicząc cechy ojca jeśli chodziło o urodę a charakter zdeterminowanej matki. Niestety w dniu urodzin wiedziałam, że się gruuubo pomyliłam. *Requiem chodziła wydęta jak przy ciąży bliźniaczej , dlatego z góry wiedziałam, że będzie to kolos po dziadku za pewne. Na wiosnę 2012 w sobotni poranek przyszła na świat Khali. Pierwsze minuty życia oznajmiła wrogimi kwikami na wszystkie konie w boksach obok i ludzi zaglądających do środka. Mimo wszelkiego dotykania i czułości oraz ocierania , świeżo po przyjściu na świat. Godzinę później kwikneła na mnie i schowała się za matkę tuląc płasko uszy, a z jej oczu można było wyczytać nienawiść, którą pałała do mnie od początku. ( do mnie i całego świata). Kolejne dni pokazywały tylko jak bardzo dominującego i niezależnego konia udało mi się wyhodować. O dziwo, matka była interesująca przez pierwsze trzy dni,potem służyła tylko jako karmicielka. Wszelkie wyjścia na spacer kończyły się ucieczkami po całym terenie stadniny, wszystkich stajniach i podchodzeniem do każdego płotu. Bardzo szybko zaaklimatyzowała się w stadzie i zdobyła wysoką pozycje jak na takiego malucha, wszystkie kucyki bądź konie podobnego wzrostu do niej były regularnie gnębione.  Miesiąc później gdy pojawiła się Monti na świecie, bałam się, że Khali ją zabije gdy mała dołączy do stada. Zapoznawanie źrebaków trwało aż  2 tygodnie, dzień w dzień przy jednym płocie, potem ścianka w ścianke. I tu kolejny raz się pomyliłam, bo Monti została najlepszą przyjaciółką  żółtej. Co prawda nie była kompanem we wszelkich jej zbrodniach jak uciekanie z padoków, pastwisk i terroryzowanie koni czy pracowników. Była jej koleżanką do zabaw, biegania i spędzania czasu na pastwisku. Pastwiskowy rygor w stadzie trwał 6 miesięcy, po których Khali z przyjaciółką pożegnały się z GP Stud na najbliższe dwa lata. Wyrok - odsadki. Wywiozłam młode na pastwiska do rówieśników licząc, że tam może nabierze ogłady, wśród innych silnych i równie skorych do zabaw czy walki źrebiąt. Kilka miesięcy później dostałam telefon,że mam ją zabrać, a Monti może zostać. Kolejna zgnębiona grupa koni, żółtek nie potrafił się wpasować nawet w stadko liczące 16 odsadków. Ponownie zabrałam dwie panny, ale tym razem na inne pastwiska gdzie miały do dyspozycji 3ha pastwiska tylko dla siebie, własną prywatną wiatę i człowieka co raz na kilka dni wtaczał balot siana i karmił jakimiś łakociami. Później dowiedziałam się, że te łakocie całkiem skutecznie przekonywały maluchy bo oba chętnie przybiegały na pieszczoty w porze karmienia. Przekupne babska [...] 
 Marco przywiózł je rok później, obie babki były już dorosłymi pannami. Monti już mogła rozpoczynać pracę z siodłem na grzbiecie, a żółta niestety była jeszcze daleko w tyle jeśli chodziło o rozwinięcie kośćca. Przez kolejne półroku skupiłam się z nią na pracy z ziemii i ustaleniem hierarchii z człowiekiem. Przez te miesiące widziałam się z nią codziennie, pracowałyśmy różnorodnie, czasami 15-20minut a innym razem godzinę lub szliśmy na spacer, niekiedy brałam ją na linie za innym koniem w teren. Kiedy doszliśmy to jakiegokolwiek choćby małego porozumienia, mogłam zacząć przyzwyczająć ją do rzędu jeździeckiego. Sądziłam, że poznałam tego konia na wylot, lecz ona z każdym dniem mnie co raz bardziej  zaskakuje.

UŻYTKOWANIE: Jest to koń który wiele mnie uczy i nauczył, przede wszystkim systematyczności i nie wywierania presji,a zachęcania do pracy i do wszelkich nowych elementów. Mimo, że jest młodym koniem, w dodatku dominującym w stosunku do ludzi jak i koni to jest ambitna. Ma ogromne serce do pracy, jeśli się z nią odpowiednio postępuje. Za duży nacisk skutkuje krokiem w tył czasami dwoma, zwłaszcza kiedy jeden w przód wypracowujemy przez 3 tygodnie regularnej pracy. Często pokazuje błędy jeźdźca, na sprzeczne sygnały lub brak skupienia reaguje natychmiastowo,odsadzeniem i buntem. Gdybym nie znała jej historii pomyślałabym, że na rodeo chodziła. Największym problemem jest opanowanie jej charakteru u podstaw, często powtarzane ćwiczenia i elementy ją nudzą, niekiedy zniechęcają i dają kolejne podstawy do buntu. Z racji swoich warunków fizycznych nie będzie koniem typowo skokowym czy ujeżdżeniowym. owszem jest ambitne i bardzo odważna w terenie, ale charakter skutecznie utrudnia pracę. Chciałabym aby kiedyś przekazała swoje geny, niezależność i ambicje źrebakom,ale obawiam się, że pójdzie w parze z dominacją i złożonym procesem myślenia. Czemu złożonym ? Ponieważ jest cholernie inteligentnym koniem, posiadającym własne zdanie i kombinującym. Na codzien jest po prostu ciekawska, lubi zwiedzać, badać i poznawać nowe otoczenie dlatego uwielbiam na niej wszelkie wyjazdy w teren, kliniki skupiające się na podstawach w pracy z koniem czy po prostu na wakacje zabieram ją ze sobą jak mam możliwość. Potem we dwie zwiedzamy sobie pobliskie tereny. Jeśli chodzi o jezdność, to jest energiczna i bardzo delikatna. Niekiedy ma problemy z równowagą przy prostych elementach, ale to z racji wzrostu, długich nóg i wieku. Jest też pierwszym koniem z którym nie mam parcia na sport i czekam na moment w naszej współpracy kiedy poczuje, że obie jesteśmy przygotowane na poważną karierę, częste starty i wyjazdy na areny międzynarodowe. Aktualnie skupiamy się na najlepszych podstawach, poprawą jakości, harmonią na parkurze czy czworoboku, oraz znaczną poprawą sylwetki, która powinna zdecydowanie być 'mocniejsza'. Khali ma za sobą pierwsze starty w kolejnych klasach jak LL, L czy P. Tam gdzie zabrakło techniki, pojawił się spryt i szybkość reakcji. Nie były to fantastyczne parkury czy takie jakie każdy koń powinien przeżyć w fazie początkowej sportu. Była to walka o przetrwanie ścigająca się z ambicją o ugranie jakieś lokaty, oczywiście ja obejmowałam pierwsze stanowisko. Każdy start był dla mnie jak jazda na furczącym wulkanie energii, do tego zbuntowanym i mającym własne zdanie na każdym najeździe. Tak jak pierwsze starty w LL były spokojne i miłe dla oka, tak wyższe konkursy były horrorem śniącym się po nocach. Starałam się dostosować do niej, jak najmniej kłócić czy szarpać tylko trzymać energiczne tempo. Wszyscy przeżyli nawet udało się ugrać jakieś miejsce w pierwszej szóstce. Ale ponownie wróciliśmy w zacisze ośrodka i trenujemy nad tym co między przeszkodami, w pracy codzienniej czy nad poprawą jakości konia i naszych relacji. A wiem, że kiedy to nastąpi będziemy najlepszą parą w małym 
sporcie :)


  


POTOMSTWO [0]
-  brak

UŻYTKOWANIE
SKOKI: LL-L-P
UJEŻDŻENIE: L-P
CROSS: nie dotyczy
HODOWLA: dopuszczona

NASIENIE MROŻONE: nie dotyczy
STANÓWKA: nie dotyczy
INSEMINACJA: możliwa

TRENINGI [3]
 - przyjazd, czyli powrót do rzeczywistości
 - zdolności do samookaleczania




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz